wtorek, 30 lipca 2013

Zapomniałam...

napisać, że kończę w sobotę stosować dietę 3D Chili....schudłam ok. 10kg w 56 dni ( 2 x 28 dni) .
Efekt jest super :) rozmiar 38 wchodzi luźno :) 
Oby udało się to utrzymać , bardzo bym chciała ...

Wakacje c.d....

Nie wiem jak to się dzieje , ale zauważyłam , że będąc teraz sama w domu mam bardzo mało wolnych chwil dla siebie .Tak , tak  - dziewczynki siedzą sobie z chrzestną Starszej nad morzem już ponad 2 tygodnie i wracają do domu dopiero 10 sierpnia  - udało się je wyekspediować - rodzinka Eksa stanęła na wysokości zadania pierwszy raz w życiu chyba od momentu naszego rozwodu.  Jego siostra zdecydowała się wziąć obie dziewczynki ( i chwała jej za to - ja po prostu nie mam na to kasy :( ) . 
Z obiecanych przez Eksa alimentów w tej chwili i jeszcze pewnie przez kilka miesięcy raczej niewiele zobaczę , a to dlatego , że leży w szpitalu  - trzustka odmówiła mu posłuszeństwa i ma bardzo poważny problem z ogólnym funkcjonowaniem organizmu . Leży na oddziale gastroneterologii , jeśli dobrze zapamiętałam .  
W tym samym czasie , co Eks trafiła do szpitala  (tego samego zresztą) moja babcia ukochana ( 2 tygodnie temu skończyła 90 lat) - miała problemy z oddychaniem . Po zrobionych badaniach okazało się , że babcia ma guza na piersiach , tomografia wykazała ,że to niestety rak...
W trakcie tych ostatnich upałów niestety czuła się bardzo , bardzo źle ale dziś już na szczęście o wiele lepiej.. Lekarz niestety nie daje dobrych rokowań jeśli chodzi o babcię , jest to niestety kwestia czasu , kiedy może odejść... Jest świadoma swojego stanu i chyba sama już chce końca...
Momentami strasznie się męczy , aż mi jej żal jak się dusi . Lekarz daj jej jakieś leki na poprawę oddychania , ale niestety z powodu wieku obawia się jakichkolwiek interwencji chirurgicznych nie będzie niestety nic robił...
Będąc u babci , odwiedziłam również Eksa...I cóż za widok zastałam... Siedział sobie z jakąś Panią , która za pierwszym razem nie przedstawiła się wcale i nie wyszła z pokoju, a w trakcie kolejnych odwiedzin  wyskoczyła z tekstem - przedstawiając się jako....."Żona"...Hmm, ja jej się przedstawiłam jako "Była żona" ... Śmieszne to było.. Tak jakby nie miała imienia . Ja tam jej swojego nie podałam. Zresztą myślę, że doskonale je zna...
Babka po 50 i chyba mocno zdesperowana i zirytowana moją obecnością była skoro z takim tekstem wyskoczyła . W każdym bądź razie jako , że przy "Obecnej Żonie" rozmowa się nie kleiła , spytałam go o samopoczucie i po prostu wyszłam . 
Po mojej wizycie zadzwonił do mnie Eks i się tłumaczył , że to nieprawda ta jego "żona" itp, itd. Potwierdziła to zresztą jego siostra. Powiem tak , a co mnie to ?
W swej przeogromnej wredocie i złośliwości pogratulowałam mu szczęścia na nowej drodze życia :)
Wiem, jestem świnia i zołza , ale no sorry nie wiem , co ta kobieta sobie myślała mówiąc to , co powiedziała  .. Nie wiem może poczuła się zagrożona ? Nie mam zamiaru się dowiadywać.
Do niego nie dzwonię , dowiaduję się o jego zdrowie u siostry. To mi wystarcza . 
Tak więc jeśli chodzi o private life w lipcu - to miałam  kiepski . No poza jednym miłym akcentem - Panem lekarzem dyżurnymna oddziale babci - przesympatyczny człowiek ze wspaniałym podejściem do pacjenta. A do tego przystojniak  , że oka nie można było oderwać :) Z wzajemnością :) Aż się moja mama śmiała , że rozmawiał  o stanie babci tylko i wyłącznie ze mną ....
W pracy , jak to w pracy w sezonie urlopowym - urwanie głowy do kwadratu. Trochę godzinek się porobiło ... Człek zmęczony, ale nie przejmuję się odpoczywać będę za miesiąc na urlopie :)