poniedziałek, 23 grudnia 2013

.....

Chciałbym złożyć Wam życzenia spokoju , radości , miłości ,wspaniałych prezentów .
Życzliwości , serdeczności , uśmiechów i pomyślności.
Wyrozumiałości , umiejętności przebaczania , nadziei w sercu na lepsze jutro .
Jak najmniej smutków , otwartego serca i  wiele mądrości 

Dorota 


Cieszę się,

że już święta . Ten nieustanny pośpiech  wyprowadzał mnie z równowagi. Już nie mówię o tym , co się działo w pracy . W ciągu ostatnich dwóch tygodni wyszłam z pracy po 8 godzinach dwa razy, dosłownie.  9-10 godzin to norma . Dziś "tylko" 12 godzin. Jutro na szczęście wolne. Do pracy w piątek a potem dopiero 7 stycznia :) Tyle dobrego z harówki , no i będzie jeszcze trochę kasy.W styczniu jak znalazł , kiedy w portfelu pustki będą poświąteczne .
Ja ciągle zasmarkana... Już nie mam siły .Jeśli nie przejdzie mi do niedzieli , to chyba będę musiała odwiedzić lekarza..brrr , jak tylko o tym pomyślałam od razu mi się lepiej zrobiło :)

sobota, 7 grudnia 2013

Zapomnialam

się pochwalić . Najstarsza córka Eksa urodziła córeczkę w ubiegły czwartek.Malutką Hanię . To teraz jestem ekhmmm ... ciocią-babcią :P ??? Już wybrałyśmy prezent pod choinkę z dziewczynami :)

Posypało

śniegiem, wiatrem powiało..
A ja od 3 dni zmuszona jestem zaprzyjaźniać się z....
Strasznie mnie zmogło. We wtorek niewinny ból gardła, w środę rano tylko katar a po południu masakra -katar z nosa, gorączka , ból gardła ...Wzięłam urlop , żeby trochę się podleczyć i rzeczywiście pomaga to ustrojstwo. Dziś już praktycznie normalnie chodzę i mówię.
Przygotowań do świąt robię niewiele. Nie wiem nawet , czy w wigilię idę do pracy, bo szefowa nie zadecydowała jeszcze. Na pewno wolne mam od 30 grudnia i mam nadzieję , że do pracy zawitam dopiero 06 stycznia .
Prezenty robimy skromne , ale czekam aż dostaniemy bony świąteczne w pracy , wtedy niestety w tłumie innych kupujących będę się męczyć..Trudno takie życie.
A u nas powolutku. Nic specjalnego się nie dzieje . Praca, szkoła, dom i tak w kółko. Niezmiennie.
W ubiegłym tygodniu byłyśmy w odwiedzinach u Teściowej. Było miło , sympatycznie.
Wygląda na to ,że również zaproszenie na Sylwestra już mamy. Zastanowię się jeszcze , czy pojedziemy.
Nie wiem.
Wielbiciel , jak na razie się wycofał. Schował do nory . Przestraszył chyba , tylko nie wiem czego ?
  Nie tracę czasu na zastanawianie się , bo nie ma nad czym....
Cieszę się , że idą święta , ten okres mimo bieganiny lubię bardzo , święta zresztą też :) 

wtorek, 12 listopada 2013

Listopad

jak co roku to masa roboty i nie ma zmiłuj ...
W ubiegłym tygodniu już była tego lekka zapowiedź . Dziś pierwszy dzień katorgi...11 godzin w pracy..
Masakra . Ledwo żyję,  a w domu jeszcze trochę do zrobienia ... Chociaż być może wybiorę wcześniejszy sen dziś i jutrzejszą bardzo ranną pobudkę , aby zrobić to , czego nie zrobię dziś...
Nie mam siły myśleć . Zresztą , jak ostatnio można było zauważyć - pisać też .
Drugi miesiąc z kolei robię poważny bilans przychodów i rozchodów i wychodzę na totalny minus do sześcianu... Ciężko , bardzo ciężko finansowo . Liczę, że trochę budżet przed świętami podreperuję nadgodzinami i na małe , skromne prezenty świąteczne coś wyskubię .
Zaciskanie pasa totalne , ale cóż nie mamy wyjścia .
Jako , że w robocie masa roboty, ciągle ktoś na zwolnieniu albo urlopie ,  na koniec roku wychodzę z bilansem 10 dni urlopu wypoczynkowego niewykorzystanego i 2 dniami na opiekę (dzięki Bogu, że je mam :). Będę chciała coś wyciągnąć z tego przed świętami , ale może być ciężko , nawet bardzo - to jest u nas niestety najgorszy czas na urlop , ale będę walczyć jak lwica ;)
Na razie odpadam pospać .
pees. wiem , wiem , że za parę tygodni będzie lżej, święta i w ogóle , ale na razie jakoś nie czuję tego.
Muszę się odpowiednio nastroić :)
Dobranoc :)

wtorek, 22 października 2013

Houston...

tu ziemia , odbiór...
Odebrałam pismo i zus sprowadził mnie delikatnie mówiąc na ziemię udowadniając , że dziewczynkom renta po tacie się nie należy...bo to i tamto...i trochę sobie wyliczyli.
Muszę znaleźć teraz jakiegoś prawnika , żeby to skonsultować , sprawdzić czy jest sens się odwoływać , żeby z siebie idioty nie zrobić.
Pozytywnym i miłym akcentem w dniu dzisiejszym była pogoda wiosenno-letnia :)
Zaciskamy pasa przez następne 3 lata , bez widoków na jakiekolwiek dodatkowe pieniążki.Tak ,tyle jeszcze pozostało mi do spłacenia długów po byłym mężu ....Szlag by to... Muszę to przetrawić na spokojnie i ułożyć sobie w głowie...I zapomnieć , że w ogóle o cokolwiek się wnioskowało . Będzie łatwiej ..chyba przejść na tym wszystkim do porządku dziennego..
Wrrrrrrrrr..
I na tym koniec transmisji na dziś , przynajmniej w tym temacie..

poniedziałek, 21 października 2013

Zapowiada się

ciekawy tydzień ...
Znalazłam dziś  w skrzynce awizo z ZUSu .. Jutro idę odebrać . Liczę , że są to pomyślne wieści :)
W sobotę Tata powiedział mi , że miał sen - o decyzji z zusu odnośnie renty dla dziewczynek (mam nadzieję,że proroczy :) ...
Poza tym, ja też miałam sen wczoraj..Troszkę dziwny - śnił mi się Eks...I było w nim jak za starych , dobrych czasów...Aż przysnęłam tak było....miło i sympatycznie...Cholera...
I dziś znów Wielbiciel w pracy zagadał...hmm , dzieje się Panie Dzieju..
Zobaczymy , co z tego się zadzieje :)

niedziela, 20 października 2013

Spokojny

weekend.. no prawie ..
Młodsza wczoraj urodzinowo zabawiała się u koleżanki .
Kupiłam świetną książkę , która również i jej się spodobała. Pewnie dostanie ją na Mikołajki , bo stwierdziła , że może być taki prezent.. Mi zresztą też bardzo się podoba. Wydanie albumowe i opisana bardzo prostym językiem zrozumiałym przede wszystkim dla dzieci , do tego bardzo ładne fotografie .
Koleżanka był bardzo zadowolona :) Szczerze mówiąc to miałam poważny problem z wyborem prezentu . Na szczęście wiedziałam ,że lubi czytać i jak się okazało , prezent trafiony. 
A ja wczoraj tak po cichutku znowu kończyłam 18 lat :) Dostałam przepięknie pachnący zestaw z Bath & Body Works :)(bratanica wiedziała co lubię:) z wiśnią japońską , po prostu cuuudo :)
Od jutra kolejny tydzień , ale niebawem znowu sobota :)
Tym razem planujemy zakupowy weekend - trzeba cieplejsze obuwie nabyć..

poniedziałek, 14 października 2013

Początek tygodnia

ciężki ,  w pracy oczywiście . Prognozy na dalsze dni tygodnia raczej nieciekawe...Będzie gonitwa z czasem , żeby się ze wszystkim wyrobić.
Przyszłam do domu padnięta jak mops . Zaraz kładę się spać, żeby choć trochę wypocząć.
Jutro znowu rano pobudka i zapowiada się kolejny ciężki dzień .
Nie włączyłam nawet telewizora , co nie zdarza mi się często.  
W domu Młoda przypomniała sobie , że na jutro musi się nauczyć grać na flecie jakąś melodię.
Wszystko byłoby ok , gdyby ... no właśnie nie posiała gdzieś fleta. Tak więc dziecię jutro pójdzie do szkoły nieprzygotowane i pewnie dostanie uwagę i pałę.
Trudno . Dostanie i już. Za cholerę nie jestem w stanie przypomnieć sobie , gdzie jest ten flet.
Przerzuciłyśmy wszystkie graty w pokoju i nic. Kupować nowego nie będę...Chyba.. ??
Może mi się w nocy przyśni, gdzie go schowałam  :) ??? Diabeł ogonem nakrył i pokazać go nie chce.....

piątek, 11 października 2013

Planowana

na dziś wizyta u Pani alergolog nie odbyła się ,  ponieważ nasza doktorka jest teraz na urlopie,do dziś włącznie .
Panie z przychodni nie były w stanie się do mnie dodzwonić - był podany numer stacjonarny do domu , gdzie zawsze można zostawić wiadomość na poczcie głosowej , podobno komórki nie podałam (być może , nie pamiętam po prostu). Ale nawet jeśli nie , to istnieje coś takiego jak poczta polska i list normalny, polecony ..jak zwał tak zwał , żeby poinformować co się dzieje .
Ja straciłam dzień wolny , bo w sumie nie musiałabym go brać , Starsza 2 lekcje i brak zaświadczenia na WF o zwolnieniu z biegów długodystansowych-bo takie zwolnienie lekarka daje nam co roku .
Przepisane jesteśmy na początek listopada. Mam nadzieję , że tym razem obędzie się bez żadnych rewelacji.
Teraz biorę się za porządki .Wreszcie spokojnie, jak nikogo nie ma w domu , potem po Małą do szkoły i wypadamy do rodziców dziś wieczorem lub jutro rano, Starsza sama po szkole jedzie już dziś piec cista :).
Udanego , słonecznego i spokojnego weekendu :)

czwartek, 10 października 2013

W zasadzie

to dziś już zaczęłam weekend ...
Jutro wolne , ale takie wolne to raczej bieganie niż wolne..
Rano ze Starszą lecimy do naszej Pani alergolog odfajkować wizytę półroczną.
Później powinnam załatwić parę spraw urzędowych, ale nie wiem czy będzie mi się chciało..
Pewnie pójdę , żeby nie latać w przyszłym tygodniu dodatkowo.
Do tego trzeba zakupy zrobić , prezent kupić dla koleżanki Młodszej , bo idzie w przyszłą sobotę na urodziny - konkretnie jakichś album/książkę o rybach, morzu...Hmm , obawiam się , że bez wizyty w porządnej księgarni czy empiku chyba się nie obędzie ...
W sobotę rano jedziemy do rodziców . Tata wczoraj skończył 70 lat , Mama dziś 65.
Będzie mała imprezka i ....słodycze....Jakoś muszę przetrwać ... albo i nie :) Będzie wielki śmietanowy tort...Chyba dam się skusić :)
Pogoda podobno ma być ładna , więc mam nadzieję , że może zaliczymy jeszcze jakichś spacer do lasu , w najgorszym wypadku spędzimy niedzielę na łonie przyrody w ogrodzie rodziców. 
Udanego i pogodnego weekendu :)
Teraz być może uda mi się obejrzeć Arrow -  początek 2 sezonu - sympatyczna bajeczka i główny bohater całkiem , całkiem . Jest na czym oko zawiesić ;)

wtorek, 8 października 2013

Jakoś ostatnio

jestem zabiegana. Wieczorami zasypiam przy kompie (oczywiście trzymam go w wyrku) budzę się w środku nocy ledwo żywa , wyłączam sprzęt  i dalej idę spać..
Bywają dni (jak wczoraj) , że nie mam siły na nic i padam jak betka . Dziś rano oczywiście zaspałam i szykowałam się w tak ekspresowym tempie , że udało mi się wyjść z domu wcześniej niż zwykle.
Dziewczyny zdrowe , ja póki co też , ale musiałam zaopatrzyć się w mój obowiązkowy zestaw (jesienno-wiosenny) Varixinal (na żylaki i puchnące nogi) oraz morwę (wyrównanie poziomu cukru) , ponieważ niestety przy obecnej pogodzie moje nogi dają się we znaki....a cukier, no cóż ostatnio miałam takie jazdy na słodycze , że się po prostu przestraszyłam , że niebawem nadrobię 11kg , które zgubiłam..Pisałam Wam, że chodzę w jeansach z C&A w rozmiarze...36 ??  To właśnie napisałam :)
Wróciłam do posiłków z diety , ale nie trzymam jej ściśle . Czuję się rewelacyjnie i powiem Wam, że jest ona strzałem w 10 , jak dla mnie . A wróciłam dlatego , że oczywiście przez ciągoty słodyczowe przytyłam jakieś 3kg..Głupota i miłość do słodyczy kosztuje poluzowanie 2 dziurek w pasku od spodni :) 
Jak już temat żywności obgadany , to najwyższy czas na romanse :)
Dobra , romansu na razie żadnego nie ma , ale Wielbiciel robi postępy. Nie wiem , co nim kieruje (ale dowiem się z pewnością i to niebawem) i co go zmobilizowało do działania .
Jak tylko ma możliwość wykonuje krok do przodu zagadując na różne tematy, głównie prywatne i zgadnijcie jakie padło wczoraj pytanie ??? Może randka ??? Udałam , że nie zrozumiałam. Bardzo jestem ciekawa , czy jutro znów powróci z tym tematem. Odnoszę wrażenie , że nadal będzie próbował.Nie wiem , ułatwić mu trochę , czy nie ??
Może niech się trochę postara co ? W sumie , nawet za bardzo nie mam czasu na jakieś kawki , herbatki... W tygodniu praca do 16, powrót do domu ok .18tej i w zasadzie to tydzień roboczy odpada..
W weekendy znowu nie za bardzo mam kiedy , bo w domu muszę coś zrobić-sprzątanie , pranie, jakieś odwiedziny zaplanowane , zakupy ... Będzie ciężko , ale zobaczymy jaka będzie propozycja..No chyba, że się zniechęcił po wczorajszym..... Czekam i może coś wymyślę odnośnie naszego spotkania :)
Pochwalę się Wam zaraz lakierami jakie kupiłam ostatnio w Hebe i Rossmanie 4 szt za niecałe 30 zeta wszystkie. Jako ,że niebawem idzie jesień stwierdziłam , że przynajmniej na paznokciach będę miała kolorowo,  bo ubrania szare, czarne i brązowe..Chociaż ja na razie odcięłam się od tego trendu i noszę śliczniutki czerwony, sztruksowy jednorzędowy płaszczyk (co się niezmiernie podobuje Wielbicielowi :) Za każdym razem słodzi , oj słodzi o wyglądzie :) Ja tam wcale nie ukrywam , że mi to pochlebia :) a co !
Spójrzcie na lakiery : essence - drugi rząd od góry - kolor drugi od lewej (coś jak fuksja , ale bardziej wpadająca w fiolet i drugi od prawej - ciemny brudny róż ...)

i wibo - fioletowy 

i .... niebieski :)


Właśnie była zapowiedź Zmierzchu na TVN na jutro.. Może znowu obejrzę..chyba , że nie dotrwam :)
Dobranoc .... straszny dziś chaos w tej notce :)

poniedziałek, 23 września 2013

Dopadło

mnie wstrętne wirusisko .
Starsza przywiozła z zielonej szkoły - ona też ledwie dycha , jak większość klasy zresztą . Wczoraj bolało mnie gardło. Dziś leci mi z nosa. W pracy zaaplikowałam sobie piguły. Idę wziąć kolejną porcję, sok z malin i paka chusteczek do nosa...
Oby do piątku ....

niedziela, 22 września 2013

Niezmiennie

i za każdym razem,  kiedy oglądam Lejdis poprawia mi się humor :)
Uwielbiam ten film i całą obsadę bez wyjątku , mimo iż niektórych aktorów nie trawię .
Dzisiejszy dzień jak najbardziej udany . Była mała parapetówka i naleweczka , nastroje dopisywały .
Czasem należy się chwila odprężenia i oderwania od rzeczywistości ....
Mamy kolejne zaproszenie na przyjazd do babci , ale z terminem musimy jakoś się dograć , bo październik jest mocno napchany imprezami rodzinnymi.
Z drugiej strony muszę myśleć też o babci dziewczynek , która nie jest najmłodsza (ma 90 lat) i dopóki mają taką możliwość muszą utrzymywać kontakt , żeby ją zapamiętały . 
Ja się cieszę , że mogłam do ostatnich dni być z moją babunią i mam nadzieję , że dziewczynki też będą miały taką szansę.
Wspominałam kiedyś o moim cichym wielbicielu w pracy...Cichy , czy nie cichy..Wszyscy w pracy wiedzą , że kiedy przychodzi do nas do biura, to zahacza w okolicy mojego biurka i koniecznie musi się przywitać. Nie wiem, co takiego ostatnio się wydarzyło , być może to , że spotkaliśmy się przypadkiem w metrze , kiedy wracałam z pracy do domu i w piątek rano w drodze do pracy.., ale Wielbiciel nagle odważył się i przemówił :)
Mam nieodparte wrażenie , że się czegoś boi , ale zagaduje i ..hmm , bada teren.. Ja nie ułatwiam mu sytuacji i czekam na kolejne kroki :) 
Wiem jedno , skoro przez 4 lata krążył i zastanawiał się jak podejść i zagadać , to chyba łatwo nie rezygnuje co ? 
Okazji do spotkań będzie wiele , w biurze , w drodze do pracy i  powrotnej do domu ...Hmm nie wiem , czy się nie bać :)
Szczerze mówiąc, przez ostatnich kilka lat w ogóle nie myślałam o tym , aby z kimś się spotykać , o związkach poważniejszych nie mówiąc. Ciężko jest mi sobie wyobrazić sytuację , że ja wychodzę z domu na jakieś spotkanie a dziewczyny zostają same.. Może w weekend ,ale to i tak jakoś mi się nie widzi.. Odzwyczaiłam się od tego...Tak naprawdę to na randki (hmmm, mówi się tak jeszcze??) wychodziłam jakieś...o matko , ile ??? 18 lat temu...ostatnio..
Hmmm..strasznie czuję się w tym temacie upośledzona...Kurczę no , zaległości mam ogromne...
Nie mówię już w ogóle o sytuacji , że dziewczyny miałyby poznać osobę z którą się spotykam..Starsza być może nie miałaby nic przeciwko temu , ale młodsza obawiam się , że nie byłaby w stanie obecnie zaakceptować jakiegokolwiek mężczyzny ....Mam wrażenie , że fakt iż mieszkamy tylko we trzy ma tutaj niebagatelne znaczenie...Już kiedyś , oglądając jakichś film śmiałam się , że taki gość jak z filmu mógłby u nas zamieszkać ( w żartach oczywiście) , moje młodsze dziecię wyraziło swój sprzeciw w bardzo zdecydowany sposób mówiąc nie, nigdy...Problem jest też inny , śmierć taty na pewno miała znaczenie. Wspomina go często....Takie ma prawo i nikt nie może jej tego zabronić...
Czas już iść spać , więc grzecznie mówić dobranoc :)

sobota, 21 września 2013

Weekend

się zaczął :)
Niebawem uciekamy z chałupki w odwiedziny do babci.
Starsza wróciła z zielonej szkoły zadowolona.
Klasa ok, wychowawca ok. Tyle udało mi się dowiedzieć .
Reszta zapewne wyjdzie w praniu :) Wiem tylko tyle , że dzieciaki w klasie fajne i się dogadują.
Udanej soboty , mimo chmur w Warszawie :)

poniedziałek, 16 września 2013

Jesiennie

się zrobiło... Deszcz , wiatr...No błagam jeszcze jest przecież lato :)
Starsza wyjechała dziś na zieloną szkołę. 
Młodsza na szczęście jeszcze zielonej szkoły nie zalicza, ale patrząc na podejście wychowawczyni , to marne są szanse na jakiekolwiek wycieczki w tym roku. Ta kobieta ma po prostu jakąś fobię i wszędzie widzi zagrożenie ...
Złożyłam papiery w Zus o rentę dla dziewczynek . Czekamy teraz na decyzję .
Mam nadzieję , że przed świętami już coś będziemy wiedziały :)
Jestem miło zaskoczona faktem, że rodzina Eksa mocno zaangażowała się w pomoc w załatwieniu formalności . Przekazały mi wszelkie możliwe dokumenty . W ten weekend jedziemy w odwiedziny do Babci (Mamy Eksa - kurczę jakoś tak niezręcznie mi to teraz pisać..) na wyraźne jej zaproszenie .
Zresztą ożywiłyśmy nasze kontakty rodzinne :) Za dwa tygodnie przyjeżdża do nas moja chrześnica-ulubienica Młodszej . Tak więc, czasu na nudę nie mamy i już praktycznie do końca października terminarzyk weekendowy zajęty :)
Możecie się śmiać , ale założyłam sobie konto na FB (nie zamierzałam zakładać). Głównie z tego względu na łatwiejszy i szybszy kontakt z bratem, który siedzi w UK .W zasadzie odzew jest natychmiastowy , jeśli trzeba coś załatwić, czy wyjaśnić  a nie po kilku tygodniach czy miesiącach, jeśli czeka się na telefon (metoda mojego Taty- Człowieka z Zasadami).
Zresztą my nie młodniejemy, rodzice też nie . Rodzina musi się trzymać razem . Co by się nie działo .
I tym optymistycznym akcentem kończę dzisiejszą notkę.


piątek, 6 września 2013

Aż szkoda ,

że dziś już ostatni dzień urlopu ...
Taka piękna pogoda się zrobiła ... Cóż zrobić. Nic nie trwa wiecznie .
Od przyszłego tygodnia powrót do szarej rzeczywistości roboczej :)

środa, 4 września 2013

Jak co roku ...

o tej porze co mamy ?
Nowy rok szkolny :)
Taak ... Obie panny jak na razie zadowolone , ale mamy dziś dopiero drugi dzień , więc trochę należy poczekać z oceną .
Wczoraj było zebranie u Młodszej . Jak zwykle siedzieliśmy 2 godziny , ale ostatnie 30 min , to było oczywiście wybieranie rodziców do Rady Rodziców. Ja się niestety nie piszę na takie zajęcia i mam nadzieję , że uda się uniknąć tego typu zobowiązania . Nie ukrywam , że czasu dla dzieci i siebie mam niewiele w roku szkolnym - wieczory oraz niektóre weekendy , kiedy nie pracuję i dodatkowe zobowiązanie tego typu uziemiłoby mnie maksymalnie .
Rodzice niestety nie są w tej kwestii wyrozumiali i momentami mam wrażenie , że na siłę chcą kogoś wcisnąć (przede wszystkim nieobecnych) ... Ja nie unikam żadnych obowiązków jeśli chodzi i finanse , dostarczanie materiałów higienicznych , czy papieru do rysowania dla dzieci . Mam świadomość ,że są rodzice z których nie wszyscy pracują , a jeśli pracują to mają możliwość regulowania czasu pracy - własna działalność ... No nieważne , nie ma co ciągnąć tego tematu.
Okazało się , że .. Młoda ma w tym roku szkolnym komunię...Ojjj , no tego się nie spodziewałam po komunikatach jakie były ogłaszane wcześniej.
A dlaczego?  Komunikaty dotyczyły 6 cio latków , które poszły w ub. roku do 1szej klasy . Tak więc niestety czeka mnie zaciskanie pasa i skrupulatne liczenie ile gości na komunii. Najbliższa rodzina jest dosyć liczna . Rodzina Eksa to 6-cioro rodzeństwa .... Jak kogoś pominę to będzie obraza majestatu . Muszę się poważnie zastanowić jak to zorganizować . Niezłe wyzwanie logistyczne co ? nie mówiąc o finansach...
Starsza dziś ma zebranie i spodziewam się , że znów wrócę do domu po 20tej . tutaj czeka mnie dojazd do szkoły autobusem, więc niezła wyprawa. 
Jedno , co wiem, to na pewno mają wyjazd integracyjny 16-19.09 - w Góry Świętokrzyskie  ( hmmm, taaa dobrze , że jutro wypłata :). Musimy jeszcze dokupić podręczniki , bo niestety wszystkich jeszcze nie mamy ,nie wiemy dokładnie jaka grupa językowa..
Pierwszy raz w swojej historii ma wychowawcę faceta . Zobaczymy jak się będzie udawała współpraca , bardzo jestem ciekawa .  
W przyszłym tygodniu może uda mi się złożyć dokumenty o rentę rodzinną dla dziewczynek . Brakuje mi już tylko kilku dokumentów .
Będąc dziś w USC bardzo miła Pani poinformowała mnie, że powinnam zaktualizować akt małżeństwa- musi być na nim zapis o rozwodzie.
Tak naprawdę to nie pomyślałam, że może być mi to do czegoś potrzebne. A jednak , gdybym chciała dziewczynom wyrobić paszporty , to konieczny jest i akt małżeństwa , akt zgonu ...Wiem już w każdym bądź razie , gdzie się udać , bo mam tam najbliżej i nawet nie było dużej kolejki.
Siem rozpisałam , że hoho :) Kończę więc,  bo trochę dziś już pobiegałam - USC a i jeszcze Decathlon - Młodsza od jutra na basen będzie chodzić i trzeba było nabyć odpowiedni ekwipunek..- to dopiero 2gi dzień szkoły a pozbyłam się już z portfela 200 zeta - to jest dopiero początek opłat. 
Czas na odpoczynek i drugą kawkę czekoladową :)

ps.
ostatnio zauroczył mnie ten zapach, coś pięknego :)
Odwiedziła nas w ub. tygodniu moja chrześnica i miała ten balsam . Po prostu cudo . Muszę go kupić , jak tylko będę miała okazję i trafi się jakaś promocja :)

Bath&Body Signature Sweet Pea




środa, 21 sierpnia 2013

Dwa dni temu

żegnaliśmy Tatę dziewczynek.
Właśnie się dowiedziałam , że moja Ukochana Babunia odeszła godzinę temu :(

piątek, 16 sierpnia 2013

Przedstawiam

Wam mojego nowego przyjaciela : )



Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia .Miłością do tej firmy zaraziła mnie Starsza córa :)Czy będzie ona obustronna wkrótce się okaże :)
A w Biedronce  za całe 6,99 zeta kupiłam ostatnio takie cudeńko 

Czy właściwości wygładzające posiada ? Pewnie tak .Używałam tylko raz , ale zapach ma tak obłędny (jak byłam mała to popularne były takie cukiereczki-kuleczki czekoladowe z pomarańczowym nadzieniem) - ten żel ma właśnie taki zapach ... Nic tylko go jeść :) Młodsza stwierdziła , że pachnie jak delicje pomarańczowe :) 
Tak więc , jak ktoś lubi delicje to polecam :)

piątek, 9 sierpnia 2013

Ależ

była burza ...Grzmoty waliły , błyskawice...A teraz leje..
Kurcze no, a ja jutro zamiast wylegiwać się w wyrku, na 6tą do pracy biegnę.
Muszę jeszcze zrobić małe zakupy i wracam do domu. 
Dziewczynki będą o 18tej.
Starsza już wie o tacie. Bardzo to przeżywa.
Boję się jak młodsza to przyjmie . Już zapowiedziała, że śpi jutro ze mną :)
"Przecież nie widziałam Cię 4 tygodnie . Muszę ! " 
No jak mus to mus , prawda ?
A wieczorem muszę jej powiedzieć ...... 

czwartek, 8 sierpnia 2013

Dziś

w nocy zmarł tata dziewczynek :(
Mój były mąż . Cieszę się, że widziałam się z nim w szpitalu , mimo okoliczności mało sprzyjających i nasza rozmowa  to nie była kłótnia, jak to zazwyczaj ostatnimi czasy bywało.
Mam nadzieję , że będzie czuwał nad swoimi córkami i wnuczką , która urodzi się w grudniu (najstarszej córki z pierwszego małżeństwa).
Dziewczynki wracają w sobotę i będę musiała im o tym powiedzieć ...
Popłakałam się i nadal płaczę ,mimo wszystko nie wszystkie lata spędzone razem były złe .....
Żałuję ,że nie odwiedziłam go jeszcze raz w szpitalu ....

środa, 7 sierpnia 2013

wtorek, 30 lipca 2013

Zapomniałam...

napisać, że kończę w sobotę stosować dietę 3D Chili....schudłam ok. 10kg w 56 dni ( 2 x 28 dni) .
Efekt jest super :) rozmiar 38 wchodzi luźno :) 
Oby udało się to utrzymać , bardzo bym chciała ...

Wakacje c.d....

Nie wiem jak to się dzieje , ale zauważyłam , że będąc teraz sama w domu mam bardzo mało wolnych chwil dla siebie .Tak , tak  - dziewczynki siedzą sobie z chrzestną Starszej nad morzem już ponad 2 tygodnie i wracają do domu dopiero 10 sierpnia  - udało się je wyekspediować - rodzinka Eksa stanęła na wysokości zadania pierwszy raz w życiu chyba od momentu naszego rozwodu.  Jego siostra zdecydowała się wziąć obie dziewczynki ( i chwała jej za to - ja po prostu nie mam na to kasy :( ) . 
Z obiecanych przez Eksa alimentów w tej chwili i jeszcze pewnie przez kilka miesięcy raczej niewiele zobaczę , a to dlatego , że leży w szpitalu  - trzustka odmówiła mu posłuszeństwa i ma bardzo poważny problem z ogólnym funkcjonowaniem organizmu . Leży na oddziale gastroneterologii , jeśli dobrze zapamiętałam .  
W tym samym czasie , co Eks trafiła do szpitala  (tego samego zresztą) moja babcia ukochana ( 2 tygodnie temu skończyła 90 lat) - miała problemy z oddychaniem . Po zrobionych badaniach okazało się , że babcia ma guza na piersiach , tomografia wykazała ,że to niestety rak...
W trakcie tych ostatnich upałów niestety czuła się bardzo , bardzo źle ale dziś już na szczęście o wiele lepiej.. Lekarz niestety nie daje dobrych rokowań jeśli chodzi o babcię , jest to niestety kwestia czasu , kiedy może odejść... Jest świadoma swojego stanu i chyba sama już chce końca...
Momentami strasznie się męczy , aż mi jej żal jak się dusi . Lekarz daj jej jakieś leki na poprawę oddychania , ale niestety z powodu wieku obawia się jakichkolwiek interwencji chirurgicznych nie będzie niestety nic robił...
Będąc u babci , odwiedziłam również Eksa...I cóż za widok zastałam... Siedział sobie z jakąś Panią , która za pierwszym razem nie przedstawiła się wcale i nie wyszła z pokoju, a w trakcie kolejnych odwiedzin  wyskoczyła z tekstem - przedstawiając się jako....."Żona"...Hmm, ja jej się przedstawiłam jako "Była żona" ... Śmieszne to było.. Tak jakby nie miała imienia . Ja tam jej swojego nie podałam. Zresztą myślę, że doskonale je zna...
Babka po 50 i chyba mocno zdesperowana i zirytowana moją obecnością była skoro z takim tekstem wyskoczyła . W każdym bądź razie jako , że przy "Obecnej Żonie" rozmowa się nie kleiła , spytałam go o samopoczucie i po prostu wyszłam . 
Po mojej wizycie zadzwonił do mnie Eks i się tłumaczył , że to nieprawda ta jego "żona" itp, itd. Potwierdziła to zresztą jego siostra. Powiem tak , a co mnie to ?
W swej przeogromnej wredocie i złośliwości pogratulowałam mu szczęścia na nowej drodze życia :)
Wiem, jestem świnia i zołza , ale no sorry nie wiem , co ta kobieta sobie myślała mówiąc to , co powiedziała  .. Nie wiem może poczuła się zagrożona ? Nie mam zamiaru się dowiadywać.
Do niego nie dzwonię , dowiaduję się o jego zdrowie u siostry. To mi wystarcza . 
Tak więc jeśli chodzi o private life w lipcu - to miałam  kiepski . No poza jednym miłym akcentem - Panem lekarzem dyżurnymna oddziale babci - przesympatyczny człowiek ze wspaniałym podejściem do pacjenta. A do tego przystojniak  , że oka nie można było oderwać :) Z wzajemnością :) Aż się moja mama śmiała , że rozmawiał  o stanie babci tylko i wyłącznie ze mną ....
W pracy , jak to w pracy w sezonie urlopowym - urwanie głowy do kwadratu. Trochę godzinek się porobiło ... Człek zmęczony, ale nie przejmuję się odpoczywać będę za miesiąc na urlopie :)

niedziela, 30 czerwca 2013

Wakacje :)

W skrócie telegraficznym . Żyjemy sobie w zdrowiu , nauki skończone - tak, tak. W obu przypadkach pozytywnie :) Starsza skończyła gimnazjum ze średnią 4.0 ( co w porównaniu z I semestrem można nazwać cudem) . Jak się okazuje cudem nie jest , tylko potwierdzeniem , że leń z niej przeogromny niestety. Egzaminy napisała ze średnią 76% , przeciętną . Papiery złożone do liceów i czekamy teraz na listy przyjęć. Oby się dostała do tego , które sobie wybrała . Bardzo bym tego chciała , ale wiem, też , że konkurencja jest silna jeśli chodzi o liceum 1-szego wyboru.
Młodsza spokojnie zdała do II klasy , tutaj akurat problemu żadnego nie było , aczkolwiek wychowawczyni stwierdziła, że nasza klasa miała najniższą średnią z klas I... No cóż komentować tego nie będę , biorąc pod uwagę fakt, że nasza klasa zebrała wszystkich możliwych łobuziaków z klas I...
Teraz odpoczywam do końca tygodnia  , a później kolejny urlop na przełomie sierpnia i września .
Były mąż i kochający tatuś dziewczynek zapłacił alimenty za kwiecień i maj i.....koniec.............
Popłynął .Czego można był się spodziewać. Zawiódł dziewczyny po raz kolejny , umawiał się z nimi na zakupy i ani razu nie był w stanie dotrzeć  Raz nie miał kasy , a drugi niestety był w takim stanie upojenia , że ledwo bełkotał do słuchawki. 
Planów wyjazdowych nie mamy . Kasy brak. Żeby cokolwiek kupić , chociażby podręczniki do szkoły dla obu dziewczyn , muszę ruszyć Fundusz Lokacyjny - całe szczęście , że go mam . Od lipcowej pensji znowu zacznę odkładać na nowy fundusz. Jutro jadę do banku załatwiać temat .
A poza tym pakujemy walizę i uciekamy z miasta do dziadków poza W-wę.
Tam jest taki błogi spokój i cisza  , że z lubością wychodzi się z domu .

PS. od 4 tygodni stosuję dietę 3DChili -  jest trochę zachodu w przygotowaniu posiłków ( nie wszystkich), ale efekty przynajmniej u mnie widoczne były już po tygodniu , teraz zleciało mi ok. 4-5 kg. Głód odczuwam rzadko , je się 5 posiłków dziennie i są one naprawdę smaczne :) 

sobota, 27 kwietnia 2013

Znowu mam zaległości

w czytaniu , pisaniu , oglądaniu..
Poza tym popsuł mi się dekoder do kablówki i jakoś nie śpieszy mi się z naprawianiem .
Tylko dlatego , żeby dziewczyny wciąż nie okupowały TV. Głównie Starsza , która non stop coś nagrywa.. A tak o dziwo , Młodsza ma swój Disney Channel i zadowolona .
Ja generalnie niewiele oglądam. A jak już chcę, to wchodzę na playera, vod czy iplę i lecę ...czasem na chomika i coś sobie ściągnę - ostatnio muzykę filmową (kiedyś mój wielki konik, dziś już troche mniej ze względu na czas).
Nadal ćwiczę , ale już nie Ewę Chodakowską . Zbyt intensywnie i szybko umięśniły mi się nogi i nieładnie to wyglądało . Robię sobie co 2 dni 70 min kick-burning aerobic z pilatesem i jest ok.
Nie mam problemu z żadnymi ćwiczeniami dzięki zaprawie z wcześniejszymi ćwiczeniami .
Gdyby jeszcze tak udało się przejść na dietę i nie jeść słodyczy...Nie udaje mi się to za nic..nie wiem czemu , może za słaba motywacja ?
Dziś zadanie numer 1 to ćwiczenia , 2 farba na włosy , 3 wizyta w sklepie po ziemię i przesadzanie moich fiołeczków , które się tak rozrosły po przesadzeniu , że zaraz mi z doniczek po uciekają :)
Starsza już po egzaminach . Najsłabiej poszła jej niestety historia .
Plus jest taki, że wreszcie zrozumiała , że szkołą jej krzywdy nie zrobi i teraz chodzi (lepiej późno niż wcale prawda ?).
Znalazłyśmy ogólniak z profilem artystycznym z rozszerzonym angielskim (naprawdę jest dobra z tego) z elementami historii sztuki anglosaskiej i nawet jej się ta szkoła spodobała . Tak więc jedna szkołą już jest , jeszcze trzeba wybrać dwie i do 10 maja wypełnić formularz rekrutacyjny .....
Wyniki egzaminów 21 czerwca . Mam nadzieję , ze mimo iż była jak było jednak nie napisała źle....
W przyszłym tygodniu majówkę mam w pracy 2 i prawdopodobnie 4 ( nie planowana ale pewnie będzie konieczna - chcę za tą sobotę utargować 2 dni wolne , oby się udało).
Zmykam do działania , bo mnie noc zastanie .

wtorek, 9 kwietnia 2013

No cóż

kolejny miesiąc za nami.
Żadnych rewelacji oprócz...zebrania u Starszej wczoraj, telefonu od wychowawczyni w czwartek wieczorem...Dlaczego ?
Dziewczę znowu opuszcza lekcje , oceny ma tak wspaniałe , że istnieje duże prawdopodobieństwo , że nie zda w tym semestrze a co za tym idzie nie skończy gimnazjum..
Egzamin gimnazjalny za 2 tygodnie a nauka ....Bez komentarza.
Pożyjemy,zobaczymy..
Nadal ćwiczę. Od 2 tygodni po 4 zestawy , oponka się zmniejsza :)
Wreszcie.
Oczywiście ciągłe boksowanie się z Eks o widzenia z dziewczynkami. One nie chcą w ogóle go widywać i z nim rozmawiać. On straszy mnie sprawą w sądzie.
Podobno w tym miesiącu wreszcie doczekam się alimentów. Po 5 latach ....
Nie pozostaje nic innego , jak uzbroić się w siłę i cierpliwość , żeby przeżyć i nie zwariować.



poniedziałek, 18 marca 2013

Jestem

jednym wielkim zakwasem :)
Inaczej nazwać tego nie można .
Z ambitnych planów 4 sesji ćwiczeniowych dziennie zeszłam do 3..
Powiem szczerze - podziwiam wszystkie dziewczyny , kobiety , które od razu zaczynają od 4 czy 5 sesji..
Ja ledwie wytrzymuję 3..z bólem :) ale robię w swoim rytmie , może po miesiącu dam radę więcej i szybciej.
Po 3 dniach już zauważam, że automatycznie wciągam sadełko , bo brzuchem nazwać tego jeszcze nie można i jakoś tak lżej mi się chodzi :)
Mam nadzieję , że starczy mi sił i zaparcia , żeby chociaż 20 minut dziennie zrobić coś dla siebie :) 
Oby :)
Ten tydzień będzie ciężki. Od rana na nogach i w pracy do 23ciej.
Trzeba przeżyć , za 4 dni już kolejnym weekend :)

sobota, 16 marca 2013

Taaak....

spróbowałam powalczyć dziś z ćwiczeniami..
Wytrzymałam 2 zestawy , w sumie ok. 15 min..
Wieczorem spróbuję kolejne dwa...
3 lata przerwy w ćwiczeniach robi swoje...
Ale nie poddaję się :)

sobota, 9 marca 2013

Podobno

ta kobitka ma rewelacyjne efekty w ćwiczeniach (eee tak zwanych szumnie celebrytów :), nie żebym ja he , he ..
Tak se myślę , że może warto trochę się poruszać na wiosnę.
Nie wiem , czy się zmobilizuję , ale warto byłoby wygospodarować  choć kilka minut dziennie dla siebie i  zdrowo się pomęczyć ;p 

piątek, 8 marca 2013

Kupiłam dziś

"Pięćdziesiąt twarzy Greya" , w kolejce czeka również  "Houston, mamy problem" Grocholi .
Muszę sprawdzić , czy jest już nowa Camila Lackberg .
Ostatnią część kupiłam w ub.roku i nic nie widzę na horyzoncie.
Starsza namawia mnie na przeczytanie trylogii Igrzysk Śmierci, nie wiem , może się skuszę :)
Trzeba coś czytać coby nie zwariować.

Ten tydzień

nie należał do spokojnych . 
W poniedziałek rozprawa w sądzie na którą zjawił się Eks i próbował wziąć sędzinę na litość , ale Pani raczej serca dla niego nie miała , gdyż uprzedziła go lojalnie , że przy takim zadłużeniu jakie ma w tej chwili , gdy złożę sprawę do prokuratury to od razu pakują go do więzienia .
To jest tylko i wyłącznie moja dobra wola , że jeszcze nie siedzi.
Pomijam fakt , iż stwierdził , że rodzina mu pomaga - daje jeść , mieszkanie , ubranie  , bo on od 4 lat nie może pracy znaleźć..
Sędzina zadała mu 2 krótkie pytania :
- Kiedy ostatnio zapłacił Pan alimenty ? 2 lata temu 1 wpłata 1500zł
- Z czego żona ma utrzymać dzieci , dorastające ?
Nie wiem, ale ja bym wszystko oddał...Takie gadanie o d..pie marynie..
Tak czy inaczej , kombinuje i próbuje się dogadać odnośnie alimentów oraz widzeń z dziewczynkami(tutaj będzie miał problem, gdyż one nie chcą z nim być sam na sam w ogóle- głównie ze względu na jego ubiegłoroczne zachowanie w wakacje, kiedy przyjechał pijany do swojej matki i się awanturował). Ciężko będzie je przekonać .
Twierdzi , że będzie miał kasę za 3-4 miesiące i wtedy może wpłacić mi alimenty bezpośrednio (1/3 tego co powinien) . Nie wiem za bardzo jak sobie to technicznie wyobraża , ale oficjalnie może to zrobić tylko przez komornika , który jak wyhaczy , że ma jakąś kasę na koncie , to mu ją natychmiast zablokuje.
Po południu zebranie u Starszej. Indywidualna rozmowa z Panią o ocenach , chodzeniu do szkoły , zaliczeniu chemii z I semestru , bo jak się okazuje jest 1...Nie było przyjemnie , ale przeżyłam.
Teraz jak tylko się nie zjawi w szkole , od razu będę wiedziała- od wychowawczyni.
W trakcie rozmowy z Panią wyszło także , że to nie tylko moja Orlica tak się popisuje. Również jej koleżanka z klasy oraz z równoległej. Kółko wzajemnej adoracji. 
Dziewczynki stwierdziły , że ich życie jest do bani , nikt ich nie rozumie , nie kocha i zamknęły się w swoim świecie - fantazji - filmu , tv , internetu..To tak ogólnie ujmując...
Ze Starszą porozmawiałyśmy sobie w domu na spokojnie . Zobaczymy jakie będą efekty. Za miesiąc kolejne zebranie i rozmowa z wychowawczynią.
Zastanawia mnie jedna sprawa - jak, dlaczego rodzice wiedząc , że dziecko jest naprawdę kulawe w nauce pozwalają nie chodzić mu do szkoły . Opowiadała mi właśnie ta moja Orlica , że jej koleżanka z klasy równoległej (nazywa ją nawet przyjaciółką) chodzi do szkoły kiedy chce , dostaje od rodziców co chce (nowy telefon, bilety na JB , ciągły dostęp do kompa, wyjazdy zagranicę). Dziś na przykład nie poszła do szkoły, bo podobno musiała opiekować się młodszą siostrą , która zachorowała.. Sorry , ale nie rozumiem tego. 
Fakt faktem, że niestety ja też dowiedziałam się późno , że moja olała sobie szkołę przed świętami , przed feriami i po feriach. Ale wyszło to na jaw i w tej chwili jest oszlabowana maksymalnie.
Nowego telefonu nie będzie dopóki nie poprawi ocen , swojego zachowania ; komputer tylko wtedy kiedy potrzebuje coś napisać do szkoły lub się przygotować do zajęć i pod kontrolą u mnie pokoju; komputer oczywiście jest zahasłowany żeby nie było :)
Wredna jestem maksymalnie . Być może popełniam błąd ograniczając jej dostęp do tych cudów techniki , ale niestety nie widzę w tej chwili innej możliwości , żeby wyegzekfować cokolwiek. 
Na tę chwilę obeszło się bez zabierania kluczy .
Dziś miałyśmy wizytę u alergologa - następna wizyta za 6 miesięcy :) w październiku . Astma prawidłowo kontrolowana, dawki leków zmniejszone . 
Szkoda tylko , ze jeszcze nie mogłam zapisać jej na kolejną wizytę , gdyż grafiki na drugie półrocze otwierają za 3 tygodnie. Muszę znowu jechać pod koniec marca i stać w kolejkach , żeby mieć w miarę doby termin.
Zdrowe jesteśmy ,(tfu,tfu), tylko sakramencko zimno dziś . 
Wiatr wieje , jakby wszystkich chciał wywiać stąd :)
Już myślałam , że zimowe kurtki pochowam do szafy a tu łoo..śnieg padał...
Kończę , bo czas przygotować jakichś obiad , po Małą idę za godzinę do szkoły a Starsza pewnie najwcześniej na 17tą zawita do domu , musi test napisać z polskiego .

sobota, 2 marca 2013

Popołudnie...

wreszcie wolne , po pracy.
Siedzę sobie w wyrku , pod kołderką z lapkiem na kolanach i oglądam seriale z tego tygodnia..
Nie wiem , jak długo wytrzymam ,ale nic mi już nie przeszkodzi .
Dzieci nakarmione , chałupka ogarnięta i cóż robić , tylko leniuchować:)
Połasuchowałam..niestety..Roger kokosowy z Lidla mnie uwiódł :) dwukrotnie. I naleśniki z serem z Biedronki. Pycha ,puchota w ustach się rozpływają ..mniam, mniam..
Szlag dietę wziął. Nie wiem , może zacznę od poniedziałku ?
Jak się ogarnę, to może się uda kiedyś ją zacząć, oby przed wakacjami :)

piątek, 1 marca 2013

Zmęczenie mnie ogranęło ..

wczoraj i dziś o 2giej zaczynałam pracę i teraz śpię na stojąco/siedząco.
Jeszcze tylko jutro na 6tą i tydzień za nami . Do kwietnia koniec z dyżurami sobotnio-niedzielnymi .
Młodsza już prawie zdrowa , trochę tylko zasmarkana , kaszlu prawie wcale.
I dzięki , komu tam trzeba, bo zaległości tygodniowe będzie nadrabiać cały przyszły tydzień .
Jutro może skrobnę coś więcej, teraz idę trochę się przespać.

wtorek, 26 lutego 2013

Słucham sobie takiego

kawałka...
Ambitny to on nie jest , ale całkiem sympatyczny..

1000 metrów nad ziemią

A tak poza tym cały czas poznaję bloggera .Mam nadzieję ,że niebawem opanuję podstawową obsługę i sprawniej będzie mi szło dodawanie różnych gadżetów.

Pisałam już , że Młoda z grypą ?
Od piątku wieczora do dzisiaj non stop temperatura z kilkugodzinnym spadkiem . Wczoraj byłyśmy u naszej lekarki - leczenie objawowe ez antybiotyku, chociaż kaszel ma wstrętny i gardło czerwone - mam nadzieję , że będzie skuteczne , gdyż rano udało nam się zbić gorączkę a wieczorem znów 39'6..Dziś rano 39'7
Ze Starszą natomiast walka , żeby chodziła do szkoły ,uczyła się , bo inaczej nie dostanie się do żadnej w miarę dobrej szkoły.
Najgorsze jest to , że obiecuje poprawę i nagle, następnego dnia albo za dwa dni znowu powtarza się znana sytuacja - wychodzi z domu i do szkoły nie dociera... bo : źle się czuła , nie przygotowała się do odpowiedzi, bo nie wie dlaczego ? A co dziecię robi? Wraca sobie do domu i ogląda TV , bo fajne filmy  są...
Najgorsze z tego wszystkiego jest to , że ja będąc w pracy nie jestem w stanie sprawdzić jej , czy dotarła do szkoły. Jedynie przez wychowawczynię , ale nie zawsze ma z dzieciakami lekcje .
Oznajmiłam dziś pannie , że oddaje mi swoje klucze i będzie teraz chodziła bez nich. Wychodząc rano zostawi je dziadkowi a później tak się będzie musiała organizować, żeby czekać na mnie pod domem na otwarcie drzwi . Nie wiem brak mi pomysłów , sposobów jak ją zmobilizować, zwłaszcza , że za 2 miesiące egzamin gimnazjalny więc czasu na naukę pozostało niewiele...A moja Orlica po prostu z głową w chmurach chodzi . Jakby mogła to na stałe podłączyłaby się do TV, komputera i telefonu ( jak do tlenu lub kroplówki - takie mam wrażenie , że jeśli coś z zasięgu ręki usuniesz - to życie bez tego nie jest możliwe).
Spróbuję skontaktować się jeszcze ze starszą córką Eksa , być może ona będzie miała na Orlicę wpływ. Jedyna nadzieja w niej.
Ja wykorzystałam już chyba wszystkie możliwe argumenty. A nie , przepraszam - jak to mi dziecię powiedziało - uleczy ją z wszelkiego bólu i marazmu wiecie co ? Nie zgadniecie , na pewno nie.....UWAGA...UWAGA....UWAGA...

......BILET NA KONCERT JUSTINA BIEBERA ......

taa...tylko bagatela 370 złotych polskich :)

Lecę moje drogie Kochanie i kupuję :) a następny miesiąc o suchym chlebie i wodzie żyjemy :) Och , jakie to zdrowe prawda (linii nabiorę w 5 dni :)) ???

Jak to mówią mądrzy ludzie ( na pewno nie młodzi :))- Małe dzieci - mały kłopot . Duże dzieci - ...... do wyboru do koloru...Very Big kłopot...

I tym jakże przemiłym akcentem kończę dzisiejszy dzień :) 

poniedziałek, 25 lutego 2013

Znowu zaczynam..

Mam nadzieję, że starczy mi czasu na częstsze pisanie i odwiedzanie znajomych niż poprzednio .
Jako , że dostęp dostęp do mojego starego bloga uległ zatraceniu w czeluściach mojej starczej i sklerotycznej mózgownicy (po pierwsze zapomniałam hasła do emaila , który podawałam w rejestracji bloga a po drugie zapomniałam czego - hasła do bloga).
Do bloga nie zaglądałam bardzo długo okazało się , że administrator wprowadził zmiany , które delikatnie mówiąc trochę mnie zaskoczyły - zwłaszcza brak moich ulubionych blogów , zapisanych linków .
Nie ukrywam, że brak mi czytania i pisania , choćby tylko dla siebie .
Nie zależy mi na popularności konkursach czy jakichś innych bzdetach . 
Chcę mieć swój kącik, gdzie mogę spokojnie i bez skrępowania napisać co myślę, bez obawy , że ktoś się na mnie obrazi na wieki..
Przez ten rok niewiele się zmieniło...Dzieci się postarzały a ja jak co roku młodnieję ;)
Młodsza w I klasie, Starsza kończy III gimnazjum ....
W sprawach z Eks nie nastąpiły żadne gwałtowne zwroty - jedynie co komornik zrobił postęp i zgłosił sprawę do Sądu Rodzinnego o wyjawienie majątku. I sprawa była w grudniu - oczywiście nie zjawił się ani komornik ani Kochany Tatuś. Kolejna sprawa za tydzień . bardzo jestem ciekawa czy powtórzy się sytuacja sprzed 2 miesięcy . W każdym bądź razie za zaległości w alimentach mogłabym kupić naprawdę fajny samochód albo zrobić remont mieszkania .
Należy kończyć i położyć spać , niestety należy wstać rano do pracy . Oj wiem, stety , stety . Jaka by praca nie była , to nie da się ukryć , że dzięki niej daję radę jakoś wszystko ciągnąć :)