niedziela, 26 stycznia 2014

Myślałam, że

już nie wróci .. a jednak myliłam się.
Po raz kolejny byłam dziś bliska płaczu , załamania i licho wie czego jeszcze.
Mam do siebie o wszystko pretensje. Nie jestem w stanie opanować nerwów przy dziewczynach . Wkurzają mnie drobiazgi . Czasami mam wrażenie , że wariuję i dłużej już nie dam rady ciągnąć tego wszystkiego.
Cholera mnie bierze, kiedy mówię do Starszej a ona nie reaguje. Ja się nakręcam , ona też i powstaje błędne koło . Kończy się wszystko kłótnią .
Nigdy nie byłam idealna ,  ani jako człowiek  ani jako matka . Ale , kiedy patrzę na to wszystko z boku , mam wrażenie , że poniosłam sromotną klęskę na polu wychowawczym. 
Wszystko wokół mnie przerasta . Nie mam siły pchać tego sama , już brak mi energii na to .
Staram się być spokojna , ale nie wytrzymuję i wybucham. 
Nie wiem , jak długo dam radę . Obawiam się , że po prostu mogę dziewczynom wyrządzić krzywdę i nie chodzi tu o fizyczną , ale psychiczną krzywdę . Nie chcę ,żeby w dorosłym życiu miały do mnie pretensje o dzieciństwo jakie im zgotowałam  . I tak pewnie będą miały , bez tego się nie obejdzie , ale nie chcę , żeby mnie znienawidziły .
I tak są już pokrzywdzone , bo nie mają ojca.
Chcę żyć normalnie , mogę ? Dlaczego do jasnej nie mogę ? Nie chcę żyć tak jak teraz . Po prostu nie chcę !

niedziela, 19 stycznia 2014

Żeby nie było ,

że się lenię :)
Nie mam czasu się obijać :) 
Doba ciut przykrótka . Chciałoby się zrobić wiele rzeczy , a nie starcza czasu.
Trzymam dietę .  Ćwiczę codziennie (!) , robię brzuszki i przysiady (!!) . Mobilizuje mnie Młodsza, która razem z mną działa :)
Obiecałam sobie , że nie poddam się tak szybko , jak w zeszłym roku . Przede wszystkim po tych ćwiczeniach moje nogi wyglądają jak nogi kobiety a nie jak piłkarza - taki efekt był ćwiczeń z Ewką niestety w ubiegłym roku i dlatego je porzuciłam. Generalnie czuję się super. Po codziennym wycisku - bite 45 min czuję , że są efekty !
Poza tym szukam ortodonty blisko domu na NFZ dla Młodszej. Kiedy zadzwoniłam do rejonowej przychodni, rejestratorka powiedziała mi, że ostatni dwa terminy na grudzień 2014..Ręce mi opadły. Szukam więc jakiejś prywatnej kliniki/gabinetu na umowie z NFZ. Mała ma zaleconą konsultację , więc musimy szukać.
Starsza , jak to 16 latka . Swoje zdanie ma , z moim się nie zgadza , więc jest bez zmian.
Zbliża się koniec semestru . Nie jest tak tragicznie jak w ostatnim roku gimnazjum , ale ma lenia . Uważa , ze wiedza sama jej wejdzie do głowy. Nie wiem , może tak . Proponowane oceny widziałam - no  na kolana nie powaliły.
Dobrze , że już niebawem ferie . Wprawdzie nie planujemy żadnego wyjazdu , ale kilka dni razem będzie miło posiedzieć w domu , pospacerować , pójść na łyżwy , do kina .
I powoli muszę zacząć myśleć o komunii, 11 maja już niebawem .... 

niedziela, 5 stycznia 2014

Błogie lenistwo...

kolejny dzień z rzędu :) Lenistwo, bo na szczęście dni wolne od pracy.
My dziś z Młodszą zaliczyłyśmy poranne ćwiczenia oraz spacerek :)
Przed południem normalnie padało , ale zebrałyśmy się ok. 15tej i pochodziłyśmy sobie po okolicy.
TVN ostatnio odgrzewa moje ulubione filmy .Wczoraj oglądałam "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona". Wprawdzie Brad Pitt nie jest moim ulubieńcem , ale film jak najbardziej na tak. W ubiegłym tygodniu "Zielona Mila" też zaliczona , a w przyszły piątek obowiązkowo "Matrix" i Keanu Reaves :) Nie odpuszczę.
Z tematu lenistwa zaraz biorę się za prasowanie , żeby jutro tak naprawdę nic nie robić..poza ćwiczeniami i spacerem, jeśli pogoda będzie sprzyjała :) Może jeszcze jakichś film zaliczymy w domku na kanapie pod kocykiem i z popcornem..

piątek, 3 stycznia 2014

Zrobiłam to ....

ćwiczyłam :)  Z Ewką .
Później znalazłam ten  blog . Z bardzo fajnie rozpisanymi ćwiczeniami.
Wiem, że nie będę w stanie ćwiczyć codziennie . Jest to po prostu nierealne. W weekendy na pewno dam radę na dłuższy trening , ale w zamian w miarę możliwości będzie Ewka w trakcie tygodnia (raz lub dwa) + codziennie brzuszki i przysiady.
Tak się składa , że najwięcej i najszybciej tłuszczyk osiada mi niestety właśnie na brzuchu , więc na tym się muszę skupić ... a poza tym słodycze i czekolada to moja wielka miłość :) Dozgonna zapewne :) Dobrym sposobem byłoby zapewne nie jeść ich wcale , ale po prostu nie potrafię sobie tego odmówić..
Wczorajsze ćwiczenia przeżyłam znośnie , dzisiejsze już trochę gorzej ( piątkowy zestaw...hm , no jest po prostu zabójczy) . Zakwasy czuć jak cholera , ale do wtorku powinno się wszystko unormować i mam nadzieję do pracy będę w stanie iść :) 
I lenię się , lenię .... Ładuję akumulatory . Dzwonili dziś do mnie z pracy , że jest nawał roboty i czekają już z utęsknieniem ..... 

czwartek, 2 stycznia 2014

Home

sweet home..
To prawda, że wszędzie dobrze , ale w domu najlepiej..Jaki by on nie był. W święta i nowy rok byłyśmy u rodziców , z krótką przerwą na odwiedziny u drugiej Babci .
Lubię jeździć do rodziców , ale czasami się tam duszę. Rozumiem, że chcą mi pomóc i jestem im za to niezmiernie wdzięczna , ale szczerze mówiąc lubię swobodę , brak nadzoru ( no niestety - mój tata ma ten wyjątkowy dar , że wiecznie musi wszystko kontrolować i nie omieszka jeszcze przy tym wypowiedzieć swojego zdania - krytycznego przy dzieciach..) i dostosowywania się do warunków - nie moich..
Tak więc , kiedy wczoraj wreszcie na dobre przyjechałyśmy do domu to odczułam , tak , naprawdę ..ulgę..
Od dziś , jak co roku dieta :)  , a że jestem w domu - tak, tak urlop mam :) , to sięgnę też po Chodakowską.. Może przeżyję , aczkolwiek wspominając początki w ubiegłym roku , to było ciężko przetrwać pierwsze 10 minut :)

Oczywiście i przede wszystkim życzę Wam też Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku , oby przyniósł nam same niezapomniane chwile w tym pozytywnym sensie oczywiście :)