poniedziałek, 18 marca 2013

Jestem

jednym wielkim zakwasem :)
Inaczej nazwać tego nie można .
Z ambitnych planów 4 sesji ćwiczeniowych dziennie zeszłam do 3..
Powiem szczerze - podziwiam wszystkie dziewczyny , kobiety , które od razu zaczynają od 4 czy 5 sesji..
Ja ledwie wytrzymuję 3..z bólem :) ale robię w swoim rytmie , może po miesiącu dam radę więcej i szybciej.
Po 3 dniach już zauważam, że automatycznie wciągam sadełko , bo brzuchem nazwać tego jeszcze nie można i jakoś tak lżej mi się chodzi :)
Mam nadzieję , że starczy mi sił i zaparcia , żeby chociaż 20 minut dziennie zrobić coś dla siebie :) 
Oby :)
Ten tydzień będzie ciężki. Od rana na nogach i w pracy do 23ciej.
Trzeba przeżyć , za 4 dni już kolejnym weekend :)

1 komentarz: