niedziela, 26 stycznia 2014

Myślałam, że

już nie wróci .. a jednak myliłam się.
Po raz kolejny byłam dziś bliska płaczu , załamania i licho wie czego jeszcze.
Mam do siebie o wszystko pretensje. Nie jestem w stanie opanować nerwów przy dziewczynach . Wkurzają mnie drobiazgi . Czasami mam wrażenie , że wariuję i dłużej już nie dam rady ciągnąć tego wszystkiego.
Cholera mnie bierze, kiedy mówię do Starszej a ona nie reaguje. Ja się nakręcam , ona też i powstaje błędne koło . Kończy się wszystko kłótnią .
Nigdy nie byłam idealna ,  ani jako człowiek  ani jako matka . Ale , kiedy patrzę na to wszystko z boku , mam wrażenie , że poniosłam sromotną klęskę na polu wychowawczym. 
Wszystko wokół mnie przerasta . Nie mam siły pchać tego sama , już brak mi energii na to .
Staram się być spokojna , ale nie wytrzymuję i wybucham. 
Nie wiem , jak długo dam radę . Obawiam się , że po prostu mogę dziewczynom wyrządzić krzywdę i nie chodzi tu o fizyczną , ale psychiczną krzywdę . Nie chcę ,żeby w dorosłym życiu miały do mnie pretensje o dzieciństwo jakie im zgotowałam  . I tak pewnie będą miały , bez tego się nie obejdzie , ale nie chcę , żeby mnie znienawidziły .
I tak są już pokrzywdzone , bo nie mają ojca.
Chcę żyć normalnie , mogę ? Dlaczego do jasnej nie mogę ? Nie chcę żyć tak jak teraz . Po prostu nie chcę !

1 komentarz:

  1. Nie obwiniaj się tak bardzo.
    Pewnie robisz wszystko, co możesz, aby było jak najlepiej. A dzieci? Pretensje będą tak czy inaczej. Teraz. Kiedyś inaczej na to spojrzą, z dystansu.
    Jeżeli czujesz, że możesz zrobić coś jeszcze, więcej to spróbuj, ale nie swoim kosztem. To bez sensu. Ideałem nie będziesz, do perfekcji też raczej nie dojdziesz.
    Mam bardzo podobne dylematy, może mniejsze, bo dziecko mniejsze, i sytuacja pewnie łatwiejsza. Ale mistrzem w wychowywaniu nie jestem, i nigdy nie będę.
    Samemu jest bardzo, bardzo trudno. I fizycznie, a psychicznie to już w ogóle.
    Przytulam.

    OdpowiedzUsuń